Z babickiej gospody do Chrystusowej owczarni
wspomnienie o ks. ks. Alfonsie i Antonim Kuskach
Dwóch braci - księży zdarza się w rodzinach, owszem, ale do zjawisk zbyt częstych nie należy. W historii Babic jest to tym godniejsze wzmianki, że na nadobfitość powołań kapłańskich narzekać, niestety, nie możemy (w ciągu ostatnich 65 lat wydaliśmy spośród siebie jedynie 5 księży). Alfons i Antoni (Anton) Kuskowie byli synami Wilhelma i Marii z domu Blazy. Urodzili się w naszej wiosce, pierwszy 17.10.1906, drugi 9.03.1913, a wyrastali - jak opowiadał w nowicjacie Anton - "pod stołem bilardowym", rodzice bowiem prowadzili w Babicach gospodę. Obaj ukończyli humanistyczne gimnazjum w Raciborzu, po czym wybrali studia teologiczne we Wrocławiu. Starszy - Alfons został wyświęcony 29.01.1933r. i rozpoczął posługę duszpasterską w Brożcu, w dawnym powiecie krapkowickim, gdzie u boku chorego proboszcza Ksola pracował do 1940r, to jest do śmierci tego ostatniego. Następne 4 lata to wikariat w Zabrzu, u św. Anny, a kolejne trzy - pierwsze proboszczowanie w Karłowicach (pow. Brzeg), gdzie plebanię doszczętnie zniszczyły mu bomby. Po erygowaniu diecezji opolskiej znalazł się w jej obrębie, obejmując w 1947 parafię Zdzieszowice. Są to czasy rozbudowy koksowni, powstają bloki mieszkalne, zapełniają się hotele robotnicze. Niełatwo jest duszpasterzować w jednym z ośrodków "rozkwitającego" socjalizmu, mimo że gęstym dymom z kominów nie udaje się przesłonić wznoszącej się nad okolicą Góry św. Anny. Ks. Kuska nie szczędził jednak sił; troszczył się o duchowy rozwój swojej owczarni, dbając zarazem o kościół i budynki parafialne - najpierw sam, potem z pomocą wikariusza. Pozostał tam aż do śmierci w 1975 roku. Zmarł z powodu nowotworu, który od dłuższego już czasu utrudniał mu życie (miał kłopoty z nerkami, był po operacji oka, nie mógł posługiwać się prawą ręką).
Mszę św. pogrzebową, 4 marca, odprawił i kazanie wygłosił ks. bp sufragan Wacław Wycisk. W obrzędach uczestniczyło 70 księży i wielka rzesza wiernych. Pochowano go tam, gdzie przez 28 lat służył Bogu i ludziom - w Zdzieszowicach. Ks. Fr. Waniek w pośmiertnej notatce na temat ks. Kuski, zamieszczonej w "Wiadomościach Urzędowych Diecezji Opolskiej" 3/1976, pisze: "Był człowiekiem, na którym można było polegać, a przy tym skromnym i małomównym. Jego hasłem były słowa św. Don Bosko: pogodnym być, dobrze czynić, a resztę Bogu zostawić. Miał szczególne nabożeństwo do Ducha św. Należał też do Unii Apostolskiej, co pomagało mu wieść uporządkowane życie wewnętrzne. Był gościnny, hojny dla potrzebujących. Był naprawdę dobrym człowiekiem."
Koleje losu Antona - młodszego z braci - były bardziej skomplikowane. Po czterech semestrach wrocławskiej teologii (23. 11. 1936 r.) wstąpił do zakonu jezuitów w Mittelsteine (księstwo Glatz). W 1938 r. rozpoczął w Pullach studia filozoficzne, które przerwała wojna i - od razu 1. 09 1039 r. - wcielenie do armii. Zwolniony do cywila jako niezdolny do dalszej służby wojskowej, ukończył przerwane studia i rozpoczął nowe - teologiczne - we Frankfurcie. Po zbombardowaniu kolegium przeniósł się w 1944 r. znowu do Wrocławia, gdzie kontynuował naukę prywatnie. Kiedy Armia Czerwona stanęła u bram miasta, udało mu się wyjechać do Nysy, gdzie przeżył front. Po wysiedleniu wrócił ponownie do Pullach i wreszcie bez przeszkód ukończył teologię. Tam też 28.07 1946 r. w Kolegium Berchmana otrzymał święcenia kapłańskie, a w roku następnym przygotowywał się w Erfurcie do objęcia funkcji misjonarza ludowego. Tę właśnie posługę pełnił w latach 1948 -1957 w Weimarze, Zaś w czasie od 1958 do 1960, jako wikary objeżdżał na rozklekotanym motorze rozległe parafie Parchim (Mecklenburgia), odprawiając Msze św. i ucząc religii. Potem były jeszcze placówki: Sayda, Neuhausen, w górach Harzu (1960 - 1967), Pillnitz (1967 - 1972) i Bernstadt na Łużycach (1972 - 1988). Ta ostatnia parafia, ze słowiańską mentalnością jej mieszkańców, szczególnie mu odpowiadała. Zawdzięczał ją biskupowi Schaffranowi, który upatrzył sobie Pillnitz (gdzie dotąd pracował ks. Kuska) na swoją siedzibę, chcąc się przenieść z odległego Budziszyna bliżej centralnie położonego Drezna.
W roku 1984 zaczął ks. Kuska chorować na serce (pierwszy atak - w czasie nabożeństwa w święto Chrystusa Króla). Po operacji przeprowadzonej w styczniu 1985 r. nie odzyskał już dawnych sił, do lata 1988 pracował jednak w Bernstadt. Zmarł 11 grudnia 1990 r. w pensjonacie Sentmaring w Monastyrze (Munster), wypełniając do końca to, co jeszcze pełnić był w stanie a co wyraża się w słowach: "ora pro Ecclesia et Societate" - "módl się za Kościół i Towarzystwo" (Jezusowe, czyli zakon, do którego należał).
Jedynego w historii Babic jezuitę tak charakteryzował jego zakonny współbrat: "Ojciec Kuska był bardzo towarzyski i wszystkim przyjazny. Miał przy tym tak żywą wyobraźnię, że o najdrobniejszych sprawach opowiadał w sposób bardzo plastyczny i z wyczuciem dramatyzmu, nie zawsze odróżniając rzeczywistość od wytworów swoich zdolności poetyckich. Zdarzało się nawet, że popadał w pewne trudności, stając się ofiarą swej wybujałej fantazji, co nie przeszkadzało mu być bardzo czułym na punkcie prawdy i sprawiedliwości" (Z "Norddentsen Provinz SJ" 2/1991).
Tyle udało nam się zebrać informacji o dwóch braciach Kuskach, synach babickiego "kaczmorza", którzy wybrali stan duchowny. Za pomoc - zwłaszcza w odtworzeniu przebiegu służby zakonnej O. Antona - dziękujemy naszym krakowskim przyjaciołom, p. Jackowi Wygodzie i p. Dariuszowi Kałuży, którzy dotarli do archiwum Krakowa, Kolonii i Rzymu (dwa ostatnie - dzięki możliwościom Internetu).