Naukowiec o Babickim rodowodzie
sylwetka Prof. Jadwigi Kuski
O Pani Doktor Jadwidze Kusce większość młodych babiczan dowiedziała się dopiero, gdy ogłoszono jej śmierć i pogrzeb. Z oprawy tegoż pogrzebu, z obecności wielu obcych a światowych ludzi, z mów wygłoszonych nad trumną wynikało niezbicie, iż była to osoba wybitna, znana, szanowana i ceniona jako autorytet w środowisku medycznym polski i nie tylko.
Wydany w ubiegłym roku w Katowicach "Słownik medycyny i farmacji Górnego Śląska" zamieszcza na str. 164-165 obszerną, zajmującą dwie kolumny, biografię Pani doktor, wraz ze zdjęciem - miła, pełna godności twarz i jasne oczy, w których malują się spokój i stanowczość. W tym to słowniku czytamy, że pani Kuska była lekarzem chorób wewnętrznych, nefrologiem (specjalistą od nerek przyp. KC), profesorem Śląskiej Akademii Medycznej.
Urodziła się 11 X 1919 r. w Babicach, w rodzinie Józefa Klimy, rolnika, i Marii z domu Kotula. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Babicach pracowała w gospodarstwie rodziców. W 1941 roku wyszła za mąż za Franciszka Kuskę, rolnika z Babic. Po roku owdowiała, ale do 1945 r. pracowała w gospodarstwie swego teścia. Potem ukończyła kurs handlowy i od września 1946 r. pracowała jako księgowa w spółdzielni spożywców "Społem" w Zabrzu. Jednocześnie podjęła tam naukę w Liceum Ogólnokształcącym dla Pracujących. Maturę zdała z wyróżnieniem w 1953 r. (Miała wtedy 34 lata). W sześć lat później ukończyła studia na Wydziale Lekarskim Śląskiej Akademii Medycznej, również z wyróżnieniem. W czasie studiów utrzymywała się tylko ze stypendium i pracy w czasie wakacji. Pracę podjęła w Wojewódzkiej Przychodni Endokrynologicznej (zajmującej się gruczołami i hormonami - przyp. KC.). W 1960 r. rozpoczęła bezpłatny staż w III Klinice Chorób Wewnętrznych w Bytomiu, zamierzając zdobyć specjalizację. Klinika została później przeniesiona do Katowic i z nimi to wiąże się dalsza kariera Pani Doktor - medyczna i akademicka (Od asystentury po otrzymany w 1989 r. tytuł profesora zwyczajnego). Doktorem medycyny została w 1966 na podstawie pracy, której sam tytuł przyprawia zwykłego śmiertelnika o zawrót głowy. "Gammaglutamylotranspeptydaza w żółci". Od momentu powołania Kliniki Nefrologii (1975) pełniła w niej funkcję zastępcy kierownika. Dla tych czytelników, którzy chcieliby zgłębić dziedziny jej działalności naukowo-badawczej, zamieszczamy odbitkę ze słownika.
"Działalność naukowo-badawcza K. koncentrowała się na: wyprodukowaniu wysoko wartościowej surowicy antyinsulinowej oraz surowic skierowanych przeciwko parathormonowi; badaniach nad układem endokrynologicznym u chorych z ostrą i przewlekłą niewydolnością nerek; badaniach wartości diagnostycznej oznaczenia aktywności reninowej osocza w różnych formach nadciśnienia tętniczego oraz na wykazaniu wpływu środowiska na aktywność reninową osocza; badaniach nad zachowaniem się gamma-glutamylotranspeptydazy i wartością diagnostyczną oznaczenia tego enzymu w chorobach wątroby, dróg żółciowych i trzustki; badaniach nad mechanizmami wydzielania żółci u człowieka"
Pani Kuska jest autorką 51 artykułów, w tym 18 w czasopismach zagranicznych, oraz współautorką 159, w tym 67 wydrukowanych za granicą. Jest też współautorką podręczników: "0 równowadze kwasowo-zasadowej w stanach fizjologii i patologii człowieka" oraz "Choroby wątroby i dróg żółciowych".
Działała w wielu towarzystwach naukowych w kraju i za granicą, jak np. European Dialysis and Transplant Association, International Society for Artificial Organs, Polskie Towarzystwo Lekarskie, Polskie Towarzystwo Nefrologiczne, Towarzystwo Internistów Polskich i inne, niejednokrotnie przewodnicząc lub zasiadając w zarządach.
Spośród wielu nagród i odznaczeń, które otrzymała, wymienić można: nagrody Tow. Internistów Polskich I i II stopnia, dwie nagrody zespołowe Polskiej Akademii Nauk, nagrody resortu zdrowia oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Zloty Krzyż Zasługi, Medal Komisji Edukacji Narodowej.
Po jakże pełnym i aktywnym życiu zawodowym, w roku 1990, Pani Profesor przeszła na emeryturę. Niedługo jednak dane jej było cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem. Zmarła dwa lata później. "Pochowana w Babicach k. Raciborza" - to ostatnie zdanie słownikowej noty. Dla nas te "Babice k. Raciborza" nie brzmią tak sucho i obojętnie. Bo my możemy powiedzieć - tak, pochowana u nas, na naszym cichym, małym cmentarzu. Jako jedyna chyba spośród wszystkich tam spoczywających, której sława i zasięg działalności poszły w tak wielki, naukowy świat.
Szkoda, że tak mało wiedzieliśmy o jej pracy, kiedy jeszcze żyła. Dobrze, że chociaż teraz będziemy o niej pamiętać, jako o kimś, kto wyrósł z tych samych korzeni co my i kto poniósł nazwę naszej wioski na stronice encyklopedii.
Wieczny odpoczynek racz jej dać, Panie...